Prawo (?) dostępu do informacji publicznej

Ustawa o ochronie danych osobowych i Ustawa o dostępie do informacji publicznej to dwa odrębne akty prawne. Niejednokrotnie zdarza się jednak, iż w konkretnej sytuacji musimy analizować prawo do ochrony naszych danych osobowych (np. imienia i nazwiska) w zestawieniu z prawem do informacji publicznej.

Ocena ta jest dokonywana np. w kontekście danych osobowych umieszczanych w różnych umowach zawieranych przez podmioty publiczne. Wszystkie osoby, które interesują się dostępem do informacji publicznej doskonale znają wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 listopada 2012 r. (I CSK 190/2012). Przypomnijmy, że Sąd Najwyższy wskazał w nim, iż „ujawnienie przez jednostkę samorządu terytorialnego imienia i nazwiska osoby, która zawarła z nią umowę cywilnoprawną, nie narusza prawa do prywatności tej osoby (…)”. Jest to bardzo istotne z punktu widzenia ograniczeń w zakresie dostępu do informacji publicznej. Zgodnie bowiem z art. 5 ust. 2 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, „prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy (…)”. Ochrona prywatności stanowi zatem jedną z podstaw odmowy udostępnienia informacji publicznej.

Wydawać by się mogło, iż od czasu wydania wspomnianego orzeczenia, kwestia udostępniania imion i nazwisk osób, z którymi określone podmioty zawarły umowy cywilnoprawne, nie powinna co do zasady budzić wątpliwości. Jak się jednak okazało wcale tak nie jest.

Przykładem jest sposób rozpatrzenia wniosków, które niedawno zostały skierowane do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wnioski te dotyczyły umów zawartych z sędziami.

NSA co prawda przekazał umowy, lecz po anonimizacji imion i nazwisk. Ostatecznie, dopiero po pewnym czasie udostępniono je bez ukrywania danych sędziów.

Czy tak ma wyglądać prawo dostępu do informacji publicznej? Dlaczego w Polsce uprawnienie to niejednokrotnie okazuje się prawem przyznanym obywatelom wyłącznie formalnie, a w rzeczywistości, jeśli ktoś chce z niego skorzystać spotyka się z licznymi problemami? Być może wiele osób nadal nie rozumie idei tego prawa. W jaki sposób zatem obywatele mają dowiedzieć się, jak funkcjonuje państwo i na co przeznaczane są publiczne środki, skoro tak często nie udostępnia się informacji publicznej?

 Na marginesie warto dodać, iż odmowa udostępnienia określonych informacji niejednokrotnie powoduje jeszcze większe zainteresowanie wnioskowanymi wiadomościami. W rezultacie, pomioty, do których skierowano wnioski, ostatecznie i tak przekazują żądane informacje…

Na podstawie:

http://informacjapubliczna.org.pl/11,887,nsa_jednak_udostepnil_umowy_z_imionami_i_nazwiskami_sedziow.html (dostęp: 06.11.2013 r.)

Powiązane artykuły

Jak Szwecja handluje danymi swoich obywateli?
Mój sąsiad Przestępca, czyli ochrona danych osobowych po szwedzku cz. I
Ochrona danych osobowych, a dostęp do informacji publicznej

Zostaw odpowiedź

* pola obowiązkowe

Administratorem danych osobowych jest Lex Artist sp. z o.o., ul. Szańcowa 74/1, 01-458 Warszawa. Dane osobowe będą przetwarzane w celu umieszczenia i obsługi komentarza na blogu. Przysługują Panu/Pani następujące prawa: prawo dostępu do treści danych, prawo do sprostowania danych, prawo do usunięcia danych, prawo do ograniczenia przetwarzania danych, prawo do wniesienia sprzeciwu, prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego. Pełna treść klauzuli informacyjnej znajduje się tutaj.

Zanonimizowany ciąg znaków stworzony na podstawie Pani/Pana adresu email (tak zwany hash) może zostać przesłany do usługi Gravatar w celu sprawdzenia czy jej Pan/Pani używa. Polityka prywatności usługi Gravatar jest dostępna tutaj. Po zatwierdzeniu komentarza obrazek profilowy jest widoczny publicznie w kontekście twojego komentarza.

Czas na rodo

Czy wiesz że?

Prowadzimy najpopularniejszy w Polsce kanał na YouTube poświęcony RODO.

Oglądaj czas na RODO